niedziela, 10 kwietnia 2016

5 najpopularniejszych argumentów, by nie kupować psa z rodowodem.


Prowadzę od lat dziwne, śmieszne, a czasami przerażające rozmowy z różnymi ludźmi, jednymi z nich to grupa przeciwników rodowodów, a może szerzej, przeciwników ZKwP, dopatrując się w największym i najstarszym związku kynologicznym w Polsce samym wad. ZKwP idealnym nie jest to pewne, ale posiada wiele zalet. Dzisiaj przetoczę i obalę najważniejsze z argumentów przeciwników.


1.       1.Rodowód to tylko papierek. 


Tyle już razy usłyszałam to stwierdzenie, że przybieram specjalną minę. Ale od początku, czym właściwie jest rodowód. Każdy wie, że to coś związanego z pochodzeniem i bingo, tylko, że u psów stanowi  o przynależności do danej rasy od pokoleń, przynajmniej czterech, zapisanych właśnie na tym skrawku papieru. Na rodowodzie znajdziemy imiona rodziców i przodków naszego zwierzaka, dane o zdrowiu tychże osobników, jak przydomek i coraz częściej zdjęcie. Oczywiście, jak wszystko na tym świecie rodowód można podrobić, świat widział nie jedną aferę, lecz są to rzadkie i głośne epizody kynologiczne.

Jak już manewrujemy w temacie rodowodów warto wyjaśnić jeszcze jedną kwestie. Od 2012 roku w Polsce pojawiały się jak grzyby po deszczu stowarzyszenia, które mniemają, że wydają pełnowartościowy rodowód. Rodowód musi być potwierdzony przez międzynarodową federację kynologiczną, ZKwP należy pod FCI. Do tego nie może być drukowany na drukarce w domu, tylko dostarczony na podstawie metryki, którą dostajemy przy nabyciu szczeniaka przez ZKwP, który sprawdza jego wiarygodność. Z rodowodem stowarzyszeniowym nie będziecie mogli brać udziału w żadnej wystawie i do żadnej szanującej się organizacji tez przyjęci nie zostaniecie.



I na koniec tego punktu porównanie rodowodu ZKwP z rodowodem stowarzyszeniowym:

STOWARZYSZENIA





ZKwP



To chyba wystarczy za słowa.


 Warto jeszcze pokazać, jak w stowarzyszeniach psy zdobywaja rodowód: 



2.       2. Psy rasowe są chorowite.


To równie często słyszę i mnie krew zalewa, bo nigdzie nie zrobiono żadnych badań ani statystyk ukazujące, że kundelki są zdrowe, a psy rasowe chore. Pamiętajmy pies rasowy=rodowodowy, psy bez rodowodu czy z pseudorodowodem, jak powyżej, są psami w typie rasy, a z „hodowli” w których przyszły na świat nie dba się o badania, kondycję, nie przestrzega się żadnych regulaminów, liczy się kasa. Może niektóre mają dobre warunki, ale one nie są wyznacznikiem do rozpoczęcia hodowli psów.

Ale skąd to przekonanie? Zapewne stąd, że u ras łatwiej wyłapać wadę, niektóre rasy chorują częściej na dane schorzenia niż inna rasa, co w ogóle nie oznacza, że przynajmniej 1/3 tej rasy jest chora. Jeśli tak jest, to dana rasa przechodzi obowiązkowe badania i tylko zdrowe psy są dopuszczane do rozrodu. Owszem, niektóre hodowle oszukują, ale to pojedyncze przypadki i prawda tak czy siak wyjdzie na jaw.



3.       3, Rasy psów nie są naturalne


A co naturalnego jest w trzymaniu psów w domu? Jako nasz towarzysz czy przyjaciel? Nie ma w tym nic naturalnego, bo i pies jest najbardziej zróżnicowanym gatunkiem na ziemi. Jeśli już stawiamy taki argument mam nadzieje, że nie posiadacie psa. Ale mniej złośliwości. Każda rasa pochodzi z jakiejś wąskiej grupy psów dobranych do hodowli, która stworzyła daną rasę. To też powód dlaczego niektóre choroby częściej występują u danej rasy albo dlaczego dana rasa ma predyspozycję do zachorowań. Rasa to nic innego jak pies wyglądający zgodnie z wzorcem, który został opracowany w większości już dobre parę lat temu. Rasy nie są wymysłem współczesnym. Jedną z najstarszych ras psów są charty, które pojawiają się już w kulturze malowanej ok. 10 tysięcy lat przed naszą erą. Owczarki kaukaskie czy środkowoazjatyckie to również rasy, a raczej typ niezwykle wiekowy, a co najważniejsze nie za wiele zmieniła się na przestrzeni lat.

Każdą rasę wyhodowano w jakimś celu, współcześnie niestety wiele ras miast pracować wyleguje się na kanapie, ich instynkt wymiera i to również powoduje zmiany w wyglądzie, które nie są dobre dla psów. Dobrym przykładem już poruszanym na blogu jest owczarek niemiecki. Powszechna opinia o tej rasie nie jest pochlebna. Podzielam ją. Na ringach widzi się powykrzywiane osobniki z garbem, a do tego nerwowe, nieprzewidywalne. To winna odbiegania od przeznaczenia danej rasy. Obowiązkowe próby pracy w tym nie pomogły, bo nie polegają na tym czym powinny. Owczarek niemiecki to pies pastersko-zaganiający i powinien pracować z przewodnikiem. Na szczęście istnieją też linie użytkowe, które zachowały onka w zdrowym typie.

Jednakże nie należy porównywać osobnika danej rasy sprzed 100 lat do dzisiejszego typu, a to dlatego, że wówczas nie było jeszcze takiej selekcji, rozmnażano często psy tylko w typie, rasy się dopiero wyrównywały.



      4. Hodowcy liczą tylko kasę.


Prawdziwa hodowla to nie sielanka, wydatki są ogromne.  Badania, opieka weterynaryjna, wystawy, szkolenia. To darmowe nie jest. Rzadko się zdarza, że hodowca wychodzi na zero, a na plus ma szanse albo robiąc wszystko byle jak albo po wielu latach pracy, często rezygnując z innej pracy i oddając się całkowicie hodowli. Przykład to wystawy, by suka miała hodowlankę, czyli mogła mieć szczeniaki musi odwiedzić przynajmniej trzy wystawy, a zazwyczaj jest trochę więcej. Zapis na wystawę rasy nie polskiej to ok. 100 złoty, plus dojazd, jak jest dwudniowa, albo chce dać się psu odpocząć w hotelu, trzeba jeszcze doliczyć koszty pokoju. Jeden wypad to ok. 300 złoty.  Do tego cenna honorowa, czyli płacimy za pochodzenie, eksterier, od tego są właśnie tytuły. Nie widzę też powodu dlaczego hodowca nie miałby mieć pieniędzy za poświęcony czas.





   5. Po co rozmnażać, skoro tyle kundelków czeka w schronisku. 


To chyba najsensowniejszy argument, ma po trochę racji, ale warto wspomnieć, że w schroniskach niezmiennie rzadko lądują psy z ZKwP, jeśli się już pojawią to psy w typie. Często to tez winna wolontariuszy, którym nie chce się odczytać tatuażu, znam takich przypadków sporo. 

Ale po co rozmnażać? Kynologia to wiekowa tradycja, nie tylko współczesne zachcianki. Czy jesteśmy gotowi by zatracić całe dziedzictwo, bo nie możemy poradzić sobie z wyterelizowaniem kundelków i zakazaniem działalności stowarzyszeniom?  Do tego to psy rasowe pracują w policji, jako przewodnicy, w ratownictwie… Wykorzystujemy je dlatego, bo wiadomo, co z nich wyrośnie i jakie maja predyspozycję.

               

sobota, 2 kwietnia 2016

Kredki koh-i-noor mondeluz




Dzień później niż zamierzałam, ale ważne, że jest się pojawiła. Trudno o osobę, która nie słyszała albo nie miała w ręku kredki firmy koh-i-noor. Większość początkujących artystów zaczyna od nich również i ja zakupiłam je dwukrotnie. Raz zestaw 12 kredek dwa lata temu i rok temu zestaw 72 kredek. Do palety wybrałam kilka przykładowych kolorów, podstawowych, albowiem największy zestaw jest wybrakowany.


Ale o jakich kredkach jest mowa? Koh-i-noor mondeluz to kredki akwarelowe, dostępne  w każdym sklepie. Firma specjalizuje się w produkcji artykułów plastycznych w przystępnych cenach i w dobrej jakości. Paleta kolorów jest rozwinięta, choć mnie interesują zawsze podstawowe odcienie i biała oraz czarna kredka.
Mondeluz to przede wszystkim kredki akwarelowe, czyli mogą być stosowane na sucho i mokro, jako farby wodne. Niektórzy rysownicy stosują kredki akwarelowe nie tyle do malowania, ale co do rysowania, po czym za pomocą wody wygładzają i blendują kolory. Osobiście nie przepadam za tą metodą, dla mnie rysunki wyglądają płasko, zbyt gładko, lubię jednak widzieć fakturę kartki, ale to zależy od gustu. Przy tej technice trzeba wykorzystać papier o gramaturze przynajmniej 200g. Wody nie bierzemy tyle co do farb, lecz naprawdę odrobinkę. Warto wypróbować sobie najpierw gdzieś na brudno.



Kredki niestety mają skłonności do łamania się. Zdarzyły mi się dwie, które wystrugałam, bo były całe połamane. Nie należy moczyć rysika w wodzie, bo zniszczy się cały wkład. Intensywność kolorów jest znaczna, jednak nierówna. Czerwienie i błękity są miększe. Piętą Achilesową mondeluz jest mieszanie kolorów, kredki bardzo brzydko się nakładają na siebie, efekt jest mniejszy po nasieniu wody.


Podsumowując kredki mondeluz nadają się dla początkujących, są miękkie, średniej jakości. Pamiętajcie, że to Wy musicie wybrać kredkę odpowiednią dla siebie.