wtorek, 28 kwietnia 2015

Ludzie to szarańcza


Szarańcza w pojedynce jest niepozorna i bezbronna, jak każdy szary człowiek, wnet jednak potrafi zmienić się w niszczycielski rój, wystarczy by na jednym małym obszarze pojawiła się nadwyżka liczebności, podobnie człowiek w obliczu przeludnienia, prowokuje wojnę, konfliktu i problemy.

Pewnego dnia, w okresie Wielkanocy, kątem oka przy pieczeniu ciast, oglądałam jakiś dokument o plagach egipskich. Wolę to od powtórek filmów familijnych. Jedynie, co mi zapadło w pamięć to wzmianka o szarańczy, która dopiero w sytuacji przeludniania roi się. Przyszło mi na myśl w nagłym przebłysku inteligencji ( tylko takowych oświadczam), że człowiek zachowuje się identycznie.
Dwójka ludzi na wyspie, raczej nie wywoła wojny. Tylko w dużym skupisku ludzkim, wybuchają poważne konflikty. Człowiek niby stadne stworzenie, ale przeludnienie doprowadza do naturalnej reakcji. Likwidowania potencjalnych konkurencji w zdobywaniu środków do życia.

Mówi się o niżu demograficznym. Nigdy w  to nie wierzyłam. Taki chwyt, żeby ludzi zastraszyć, a społeczeństwo słucha najgłośniej krzyczącego barana. Jeśli dla kogoś ponad 7 miliardów ludzi jest małą populacją to nie wiem, ile by go zadowoliło. Bo liczy się cały świat, a nie pojedyncze państwo czy kontynent. Ziemia jest tylko jedna i ona wcale nie rośnie. Azja jest przeludniona, widać to wyraźnie. Powinniśmy miast się rozmnażać na potęgę, dać szanse już żyjącym. No tak, ale tu niektórzy wyjdą z nacjonalizmem i patriotyzmem. Polska kiedyś zniknie z map świat, tak jak Niemcy, Rosja czy USA. Ale nasze decyzję będą namacalne. Tu nie chodzi również o jakieś ograniczenia, choć szczerze uważam, że powinny istnieć jakieś testy psychologiczne na rodzicielstwo, bo to się dzieje jest przerażające. Naprawdę nie każdy musi posiadać dziecko, to nie obowiązek, a przywilej. I nie mam na myśli materialnych potrzeb i możliwości, tylko umysłowych i moralnych. Nie widzę też sensu, by człowiek z wadami genetycznymi , wiedząc o nich miał rodzone dzieci. Jaki w tym sens? Produkować kolejne chorych lub nosicieli? I znów niektórzy przewrażliwieni mogą odbierać te słowa za atak lub dyskryminację, ale tak nie jest.

 In vitro ma jedno poważne zastrzeżenie moralne. Jeśli ktoś potrzebuje dziecko, moim zdaniem nie powinno być ważne, kto je urodził. In vitro jest moralnie niewłaściwe w przypadku, gdy tysiące dzieci egzystuje w domach dziecka. Poważne słowa, ale In vitro to egoistyczny czyn do którego nie mamy prawa. Jak ktoś nie chce zając się dzieckiem w potrzebie, nie nadaje się na rodzica.
Jak dla mnie nie ma innych zastrzeżeń do In vitro, ale to wydaje się bardzo poważne.

Nie jest to opinia popularna, ba nie wiem, czy ktoś dysponuje podobnie szalonymi poglądami, choć mam nadzieje, że tak. Jaki wniosek z moich wypocin? Jeden bardzo istotny i bolesny dla ludzkiej dumy: jest nas o wiele za dużo.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz