W opisie wspomniałam, że lubię rysować, więc wypadałoby to
nieco rozwinąć. Sama się uczę i będę do końca życia, ale z doświadczenia wiem,
iż łatwiej jest się komuś uczyć mogąc korzystać na czyich błędach. Ale dziś nie
o rysowaniu, lecz o malowaniu. Akwarela. Farby wodne. W dzieciństwie mnie
irytowały, bo były za jasne. Dzisiaj je ubóstwiam. Szkoda, że bez wzajemności.
Maluje nimi od kilku miesięcy z prawdziwym zainteresowaniem. Przejrzałam tyle
informacji o technikach, teorii, że przez pewien czas miałam mętlik w głowie.
Teraz wiem, że nie warto stosować wszystkiego o czym się przeczytało.
Na początek przybory, bo czymś trzeba tworzyć te dzieła.
Farby.
Mamy to wyboru kostki, tubki, w płynie, sztabki i zestawy.
Moją podstawową paletą są farby dostępne w niemal każdym sklepie- Astra 12
kolorów. Zwykłe farbki dla dzieci, które okazują się dorównywać tym najdroższym.
Posiadam też kostki Karmański i półkoszki
Renesans. I ze względu na cenę wolę pierwszy produkt. Wolę zapalić 4 zł za
kostkę, niż 3.65 zł za półkoszkę. Jakościowo bardzo dobre, a doskonałe dla początkujących.
Nie widzę sensu nabywanie najdroższych farb, kiedy pójdzie ona na naukę. Ale też najtańsze, chińskie farbki nie będą się sprawdzać. Moim zdaniem
najlepiej wybierać rodzime firmy, co jest już gwarancją jakości.
Papier.
Akwarele potrzebują dużo wody. Na tym opiera się ich czar. Malowanie na zwykłej kartce jest bezsensowne. Papier marszczy się, rwie. Miałam szczęście zacząć malować dobrym papierze, pozostałością po malarstwie mamy. Teraz używam do ćwiczeń głównie Canson Dessin Blanc 50 ark. 200g. Są dosyć wytrzymałe, ale nie nadają się do ilości wody, poświęcanej w np. pejzażach. Jeśli chcemy używać sporo wody najlepiej wybrać 300 g. Cena zależna od firmy i wielkości, ale moim ulubieńcem jest blok Watercolour 10 arkuszy, za rozmiar 12,5x18 cm należy się 4.80 zł. Można chlapać wodą do woli.
Pędzle
Ile się wykłóciłam z matką o pędzle do akwareli! Wychodzę z
założenia, że każdym pędzlem da się malować, ale już niekoniecznie jest to
przyjemne. Mam mnóstwo pędzli dołączonych do kredek akwarelowych czy samych
farb, ale szybko się niszczą, więc zazwyczaj używam ich do płynu
maskującego. Te które lubię są w
większości cienkie, co może nie każdemu odpowiadać. Jeśli nie jesteś pewien,
najlepiej iść do sklepu plastycznego i sobie „pomacać” pędzel przed zakupem.
Używam aktualnie pędzli syntetycznych Renesans seria 1001R i seria 1006R, oraz RestauroHouse
seria 886. Są wytrzymałe, dobrej jakości. I w przyzwoitej cenie. Pędzle kupuje
tylko na sztuki, zestawów nie znoszę, bo zawsze zdarzały mi się buble.
Dodatkowo
Woda, czysta z kranu… Płyn maskujący. Malujemy nim w
miejscu, gdzie ma pozostać biała przestrzeń,
a kiedy skończymy resztę malunki, odskrobujemy pazurkiem. Prosta sprawa.
Płyn nakładamy pędzlem, który szybko i dokładnie myjemy, w przeciwnym razie
płyn zaschnie na włosiu i po zabawie. Do białych znaczeniem stosuje też tusz
biały kreślarski Koh-i-noor 20 ml. Tylko trzeba czekac, aż farba wyschnie. Do
intensywnie czarnych miejsc można użyć kredki akwarelowej, ja uwielbiał staedtler’a
albo tez tuszu. Techniki można łączyć i na wyschniętą farbę dodawać suche
pastele, kredki. Następnym razem trochę o technikach.
A tu kilka z moich przyborów.
Kilka oich prac wykonanych tymi przyborami:
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz