Nie będę ukrywać, że Diana Gabaldon należy do grona moich
ulubionych pisarzy. Przyznaje również, że odkryłam jej twórczość po premierze
serialu Outlander. Po obejrzeniu pierwszego odcinku, choć durnowaty opis na
początku mnie zniechęcił, zrozumiałam, że takiego serialu poszukiwałam przez
całe życie. Mam w nawyku od razu przeczesywać Internety w poszukiwaniu nowinek
o danej produkcji. I tak trafiłam na książki. Niestety dostanie Obcej było nie
lada wyczynem. Na allegro jeden tom
kosztował jakieś 100 złoty, co przekraczało moje szaleństwo. Humorzaste
szczęście mnie nie opuszcza i znalazłam wszystkie tomy, prócz drugiego w
bibliotece. Wraz z premierą serii w Polsce,
wydawnictwo Świat Książki, wznowiło wydanie całej serii. Więc skorzystałam i
już uzbierałam dwa pierwsze tomy.
Dzisiaj jednak o „Obcej”, pierwszym tomie serii. Krótki
opis: Młoda pielęgniarka Claire wraz z mężem Frankiem, po II wojnie światowej
odbywa drugi miodowy miesiąc w Szkocji. Podczas wycieczki kobieta trafia na
celtycki krąg i po dotknięciu kamienia, trafia do osiemnastowiecznej Szkocji,
pochłoniętej niepokojami i walką z Anglikami. Jest to w dużej mierze romans,
ale nie warto się zrażać. Dla wielbicieli historii i Szkocji będzie
wystarczająco dużo tematów. Wykreowane postacie są wyraźne i różnorodne.
Autorka bawi się językiem, choć raziło mnie pierwsza osoba powieści, zdołałam do
niej przywyknąć. Dzięki książce i serialowi zakochałam się w Szkocji. Mamy w
fabule miłość, czarownice, śmierć, dewiacje, dawne obyczaje.
Oczywiście książka nie jest bez wad. Fabuła jest dosyć
utarta i przewidywalna, ale jeśli ktoś
nie ma wielkim wymagań i lubi się rozerwać przy lekturze nie ma lepszej
propozycji. Postać Czarnego Jacka jest przerysowana, na szczęście w serialu
nieco go wygładzono.
Ocena: 9/10
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz