Sugestywne top 10, podyktowane tylko i wyłącznie moim specyficznym gustem
10. The 100
Serial do którego nie mogłam się długo przekonać, a połowę
pierwszego sezonu obejrzałam z czystej nudy. Warto zarysować fabułę dla
niewtajemniczonych. Świat zostaje zniszczony w wojnie nuklearnej, a
prawdopodobnie jedyni ocalali ludzie krążą
w przestrzeni kosmicznej w stacji. Po wielu latach egzystencji
wyrzeczeń, decydują się wysłać setkę niepełnoletnich przestępców na ziemię.
Historia jak historia, mogła być lepsza ale też gorsza. Powtarzam, że każdą historię, nawet
najnudniejszą można opowiedzieć w taki sposób, że będzie zapierać dech w
piersi. W tym wypadu szala stoi pośrodku. Mamy więc setę nastolatków, przez
całe życie zamkniętych w ograniczonej przestrzeni, zbuntowanych. Którzy wbrew
woli trafiają do nieznanego świata. Jak można się spodziewać będzie niebłaha
zadymka. Warto zwrócić uwagę na głównych bohaterów. Od samego początku przoduje
odpowiedzialna, zaradna i współczująca Clark, córka ważnej persony na stacji.
Jest bohaterką wykreowaną na modłę potrzeb komercji. Do bólu przypomina Katniss
( Igrzyska Śmierci). Niezaradnie usiłuje uratować swoich towarzyszy, ale
dopiero pod koniec pierwszego sezonu udaje się dojść do głosu. Uderzyła mnie w
drugim sezonie mnogość pierwszoplanowych bohaterów, jest ich stanowczo za duży,
prawie każdy nim się staje. Nie przepadam na monopolem na jedną postać, ale
nadmiar rozprasza widza.
Serial ogląda się gładko, jeśli ktoś lubi klimaty ludzkość
kontro wszechświat powinno mu się spodobać.
Daje 5 na 10 punktów, albowiem brakuje w nim polotu, bohaterowie mimo
płodności w ich produkowaniu są płascy, a fabuła przewidywalna.
9. The Originals
Ciekawsza wersja Pamiętników Wampirów, ukazująca perypetię
rodzinny pierwotnych wampirów. Serial nie wyróżnia się spośród swego gatunku,
ale jest bardzo dobrze zrobiony, czego już brakuje u jego starszego kuzyna.
Nowy Orlean, dodaje temu serialowi sporo uroku. Jak można przewidzieć co rusz
rodzinka MIkaelsonów ma jaiś kłopot, a największym jest dziecko Klausa i
Hayley. Pierwsze co mnie uderzyło to nierówna gra aktorów, jedni sprawdzają się
wyśmienicie inni mimo mało wymagającej roli, nie radzą sobie wcale. Historia
jak widać dosyć oklepana, upiększona rozmaitymi pomniejszymi opowieściami.
Czarownice jako jednolity twór bardzo mnie zawiodły. Są po prostu głupie. Ale
szalę pustoty przechyla jedna postać Daviny, młodej acz potężnej wiedźmy,
zmiennej jak diabli nastolatki pozbawionej rozsądku. Drugą z kolei postacią,
której nie sposób zdzierżyć jest Hayley, wspomniana matka nieszczęsnego
berbecia, która została osadzona w fabule, ja się zdaje z prostego powodu:
ponieważ ktoś musi urodzić dziecko. A że matki się nie wybiera. Ale zawsze są
czarne owce, większość postaci ma jednak jakiś sens. Najbardziej wyrazistym
bohaterem bez wątpienia jest Klaus, jak to bywa z osobami z rozchwianiem
emocjonalnym ludzie chętnie ich oglądają. Dla równowagi mamy też brata
wypranego z negatywnych emocji, Elijah’a i typową blondynkę, czyli Rebecce.
Mnie zadziwia jedno zjawisko, skąd w Skandynawii, bo nie doszłam czy pochodzą z
Norwegii czy z Islandii, takie imiona jak Elijah czy Rebecca? Wierzcie lub nie,
ale zwracam na takie szczególiki uwagę. I właśnie ta niespójność z
rzeczywistością mnie najmocniej porusza. Z historią nie dyskutuje, jest taka
jak powinna być, zgoda z oczekiwaniami odbiorców, czyli głównie nastolatek. Ma
być miłość, najlepiej nieszczęśliwa,
dzidziuś to komplikuje, krew i przemoc oraz miszmasz magii.
Serial oceniam na 5/10, albowiem przyjemnie się go ogląda,
można się przy nim zresetować, popatrzeć na urokliwy Nowy Orlean.
8. Forever
Stosunkowo nowy serial, pierwszy sezon jest dopiero w
połowie. Połączenie kryminału z
fantastyką w formie staroświeckiego, inteligentnego i zabawnego koronera. Tym
razem głowy boa heter doktor Henry Morgan jest prawdziwie nieśmiertelny, nie
sposób go zabić, kiedy ktoś tego próbuje dokonać dwustuletni patolog odradza
się w najbliższej rzece/morzu. To jest oryginalna część historia. Jednak
konstrukcja usposobienia bohatera jest dosyć oklepana. Bystry, miły, dziwak,
który rozwiązuje tajemnicze morderstwa. Choć muszę przyznać przypadki wieją
pomysłowością scenarzystów. Nie może zabraknąć kobiecej postaci, czyli pani
detektyw, nijakiej i przeciętnie inteligentnej, ale mimo braków daje się ją
polubić, a na pewno znosić. Głównym wątkiem są poszukiwania doktora sposobu na
śmierć, podczas których okazuje się, że nie jest jedyny w swoim rodzaju.
Poznajemy też jego przeszłość, bardzo umiejętnie wplecioną w teraźniejszość.
Drugoplanowe postacie mają na celu bawić i tak tez robią.
Oceniam Forever na 7/10, bardzo zasłużona ocena. Serial
przyjemny, odprężający i bawiący. Naprawdę gorąco polecam.
7. Dawno, Dawno Temu
Baśnie naszego dzieciństwa zebrane w zmyślną całość. Pierwszy sezon nie porywa, akcja jest
przewidywalna, ale od drugiego jest coraz lepiej. Dla fanów Krainy Lodu, czwarty
sezon jest kontynuacją przygód Elsy, Anny i Kristofa. Twórcy pełnymi garściami
czerpią z twórczości klasyków. Jak w większości bajek głównym motywem jest
walka ze złem, międzyczasie mamy niezbędne romanse, intrygi. Serial przekazuje
widzom oklepane wartości o których słyszy się wszędzie, lecz rzadko stosuje.
Trudno jednoznacznie określić czy serial jest dobry, średni czy kiepski. Ma
fragmenty i takie i takie, dlatego trzeba uzbroić się w cierpliwość i
przeczekać te gorsze monety dla tych lepszych. Dla mnie największym
zaskoczeniem był Piotruś Pan, postać która zawsze mnie przerażała i jak można
się przekonać nie tylko mnie. Serial a tendencję do przeobrażania brzydkich,
głupkowatych bohaterów w postacie, które z miejsca chcemy polubić. Czasami
ilość postaci może przytłoczyć, niektóre giną w toku wydarzeń, albo są tak
płaskie, że w ogóle nie zwracamy na nie uwagi. W najnowszym sezonie genialne
wypadła Anna i Kristof, aktorzy perfekcyjnie oddali charakter postaci. Główna
bohaterka, Wybawczyni, Emma ma tylko jedną funkcję w opowieści. Irytować. Uderzający
jest również fakt pokrewieństwa bohaterów, nie zdziwiłoby mnie gdyby wszyscy
byli jakoś spokrewnieni.
Niekończącej się bajce daje 7/10. Jest to nowe spojrzenie na
tradycyjne bajki, oglądanie sprawa przyjemność, fabuła jest lekka i przyjemna.
6. Gdzie pachną stokrotki
Serial mojego życia no i Lee Pace, całość w style Burtona.
Opowieść wyłącznie dla osób pewnego typu. Mamy cukiernika, który ożywia
zmarłych dotknięciem, lecz nie może ponownie dotknąć ożywionej osoby, bo tym
razem umrze nieodwracalnie. Każde przywrócenie do życia musi być wyrównane,
więc gdy w ciągu minuty Ned nie uśmierci nieszczęśnika, zginie ktoś miast niego
w najbliższym otoczeniu. Jego dar wykorzystuje ekscentryczny detektyw, a
trzecią główną postacią jest ukochana Neda, która ożywił, więc nie może jej
dotykać. Fabułą jest osadzona w przerysowanym świecie. Serial do granic
możliwości dziwny, niepokojący i wciągający, i oczywiście po drugim sezonie
wycofany. Nie będę tego komentować, bo cisną się brzydkie słowa. Główny bohater
jest ciapowaty, ujmujący i słodki. A Lee
Pace niesamowicie pasuje do tej roli. Nie ma tutaj płaskich postaci, każda w
jakiś sposób dopełnia całości. Dlatego ten serial jest tak wyjątkowi. Jest po
prostu inny, być może dlatego bezmózgie masy go nie polubiły.
Serial oceniam na 9/10. Gorąco polecam, to jedna z tych
pozycji, którą trzeba znać. Nie sposób w jakiś sposób nie nawiązać do innej
postaci odgrywanej przez Lee Pace. Thranduila. Dwie całkowici odmienne
osobowości, zagrane po mistrzowsku. Dlatego warto zapoznać się z Gdzie Pachną
Stokrotki, dla samej przyjemności podziwiania gry wyśmienitego aktora.
5. Teen Wolf
Najgorszy tytuł w historii, ale świetny serial. Z opisu i tematu się taki nie wydaje, ale nie
sądźmy książki po okładce, a w przypadku tego serialu po tytule. Polecam
pobieżnie obejrzeć pierwszy sezon, który może zniechęcić, ale z każdym kolejnym
serial staje się ciekawszy. Jak już możemy się domyśleć fabuła opiera się an
nastolatkach i wilkołakach, mało lotne, lecz dziwnym trafem serial jest jedyny
w swoim rodzaju. Główni bohaterowie są barwni, oryginalni i ciekawi. Bardzo
dobra gra aktorska dopełnia całość. A co mnie tak naprawdę ujęło? Mitologia.
Jest to zapewnie pierwszy serial, który w tak elastyczny sposób pokazał
mitologie japońską i Azteków, łączy różne wierzenia, przedstawia mało znane
stworzenia. Oprócz wilkołaków mamy banshee, kitsune, nogitsune… Wiele, naprawdę
wiele przeróżnych motywów. Oczywiście głównym powołaniem bohaterów jest
ratowanie świata. Ten serial przerasta na wszystkich płaszczyznach Pamiętniki
Wampirów czy The Originals, ma to coś innego i porywającego, czego brakuje
pozostałym serialom tego typu. Trzeba też zwrócić uwagę na humor, nieodłączny
element serialu. Nieraz popłakał się ze śmiechu. Jest też kwestia historii,
pierwszy raz spotkałam się z nawiązaniem do obozów koncentracyjnych w USA dla
Japończyków w serialu, który raczej ma tylko bawić.
Gorąco polecam, nawet gdy nie przepadacie za serialami
teoretycznie skierowanymi Oceniam na 9/10, bo jest tego wart.
4. Miecz Prawdy
Co tu dużo gadać. Serial który fan fantastyki musi znać nie
wspominając już o książkach. Nie wybaczę stacji, która wycofała produkcję przez
problemy finansowe, bo to w żadnym wypadku nie jest wybaczalne. Zacznijmy od
początku. Głównym bohaterem jest przykładny dobry charakter, powiernik
magicznego miecza, zwany Poszukiwacz Prawdy. Mimo banalności prędko zaczynamy
go żarliwie lubić, bo co można zarzucić wcale nie brzydkiemu facetowi, nawinie
pomagającemu wszystkim, skromnemu i serdecznemu? Akcja jest prosta w założeniu,
walka dobra ze złem. Mamy również Czarodziejów, potwory i bardzo czarne
charaktery. Jest to klasyczna opowieść i dlatego tak przyjemna. Serial nie
oddaje klimatu książek, ale jest zrobiony
bardzo dobrze, dobrani aktorzy grają świetnie. Rozliczne przygody wykluczają
nudę. Zawsze można jedna przewidzieć zakończenie. Specyfika takich seriali jest
nieskomplikowana ale wciągająca.
Serial oceniam na 8/10, albowiem brakuje fabule
nowatorskości.
3. Dracula
No i ostatnie miejsce na podium zajmuje serial o najbardziej
rozpoznawalnym wampirze na świecie. Nasz Dracula zjawia się w XIX Londynie,
jako Aleksander Grayson, innowatorski wynalazca, który chce zrewolucjonizować
elektryczność. Oczywiście prawdziwym celem są jego wrogowie z Zakonu Smoka.
Spotyka cień z przyszłości, młodą lekarkę Minę Murray, wcieleni jego zamordowanej żony. Wspólnikiem Draculi jest profesor Van Helsing,
któremu zakon również odebrał wszystko.
Historia nie jest może z pozoru zachwycająca, ale uważam, że
każdą opowieść można przedstawić w sposób zapierający dech w piersi. I tak jest
z Draculą. Klimat serialu jest niesamowity, przenosi widza w inny świat, dzięki
scenografii, muzyce i grze aktorskiej. Trudno o lepsze połączenie. Serial nie
jest tylko dla fanów wampirów, ale dla wszystkich, którzy lubią przeżyć coś
innego.
Niestety serial wycofano po pierwszym sezonie, co jest
śmiertelnym grzechem. Rozumiem, że może ukryte motywy walki z wielkimi
korporacjami, kunsztowne wykonanie przewyższało rozumowanie Amerykańców, ale to
niewystarczające wytłumaczenie.
Serial dostaje 9/10, tylko dlatego, że został skasowany.
2. Gra o Tron
Niektórzy będą się zastanawiać dlaczego drugie miejsce, ale
przypominam, że ta lista jest wyłącznie sugestią podyktowaną moim gustem. A
choć uwielbiam Grę o Tron inny serial skradł mi serce, ale zaraz o nim, teraz
krótko o fenomenie, który porwał cały świat. Gry o tron nie musze przedstawiać,
a gdybym miała bodaj zarysować fabułę bardzo szybko bym poległa. Ale co
sprawiło, że ten serial znalazł się na drugim miejscu? Proste, zbyt dużo krwi,
seksu i szokowania. Jestem może starej daty, ale czasami razi mnie próba
szokowania na chama w telewizji. Spostrzegłam jednak, że twórcy serialu, jakby
powoli ograniczają dawki wstrząsów. Serial mimo to oglądam i nie mogę się
doczekać kolejnych odcinków, modląc się do wszelkich bóstw tego świata, aby
oszczędzili mi ulubieńców.
Gra o Tron dostaje 9/10, ja powyżej szokowanie nie zawsze
się sprawdza, bo może doprowadzić do obrzydzenia.
1. Outlander
Mamy triumfatora i pewnie zdziwienie, bo dlaczego
teoretycznie zwykłe romansidło przegoniło tyle klasyków fantastyki? Outlander
to serial jedyny w swoim rodzaju, nie wspominając o książkach. Po pierwsze
Szkocja, czarodziejska, przepiękna kraina, gdzie nadal żyje magia jest idealnym
tłem dla opowieści. A jaka właściwie jest opowieść? Główna bohaterka Claire,
przenosi się z XX wieku ( po II wojnie
światowej) do XVIII wiecznej Szkocji, smaganej wojną z Anglikami. Wszystko za
sprawą celtyckiego kręgu. Miłośnicy
Szkocji i całej kultury celtyckiej będą zachwyceni przede wszystkim oryginalnym
językiem gaelickim, którego można uświadczyć w pełnej krasie. W jednej
produkcji zamknięto niezwykłość Szkocji. Oczywiście miłość to jedno z głównym
motywów serialu, ale jej prawdziwość, a nie przerysowanie, sprawia iż nawet dla
sceptyków romansów porywa historia. Trudno mi wyrazić uwielbienie dla tego
serialu. Mogę też spokojnie przyznać, że główna bohaterka w końcu nie irytuje,
co staje się epidemią w wielu produkcjach, książkach… Polecam więc zakochanym w
Szkocji, historii i fantastyce, która objawia się nie tylko poprzez przeniesie
w czasie, ale nie będę niczego zdradzać przed odcinkami. Dla niecierpliwych
pozostają książki, z których niestety mogę polecić trzy pierwsze, albowiem
dalej klasyka przeistacza się w
tasiemca.
Serial dostaje 10/10.